"...Powiedz mi..."
Tańczyła w prześlicznej zielonej
sukni do kostek...
Wokół niej wirowały inne pary...
Kiedy poruszała się w tańcu czuła
jakby coś niewidzialnego unosiło ją do góry...
Była zachwycona, rozmarzona, i
zakochana...?
Tak, była zakochana, bo u swojego
boku miała wymarzonego chłopaka...
Kochała go, a on ją...
Spojrzała na Jego twarz i
zobaczyła...
- Malfoy! -
Hermiona obudziła się i krzyknęła, w głębokim szoku podniosła
się do pozycji siedzącej. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby ten
kretyn nawiedzał ją w snach! Tego już było za wiele! - pomyślała
i opadła na poduszki. Zostały dwie godziny do śniadania. Wstała
więc z łóżka opatulona w kołdrę, podeszła do okna. Usiadła
na parapecie, patrząc na mżawkę za oknem myślała o swoim śnie,
o Draconie.
„O szyby deszcz
dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki,
miarowy, niezmienny
Dżdżu krople padają
i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz
szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego
blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni,
deszcz dzwoni jesienny...”*
Dlaczego
on? Pytała się w duchu. Przecież nic do niego nie czuła, ba nawet
nie darzyła go sympatią. Przecież
to absurdalne, żeby taka Hermiona Granger miała jakiekolwiek
uczucia wobec tego ślizgona. Jednak było w nim coś czego ona nie
mogła określić.
Miała dość tego, że gdzie by nie popatrzała, o czym by nie
pomyślała tam jest ten kretyn. Kiedy spoglądała na jaśniejące
niebo zdała sobie sprawę, że siedziała zbyt długo. Dość!
Powiedziała sobie. Wstała z parapetu, wzięła ubrania i poszła
do łazienki. Jakieś dwadzieścia minut później zarzuciła torbę
na ramie i wyszła z pokoju. Pewien blondyn zawirował w głowie
siedemnastolatki, wbrew uczuciom wmawiała sobie, że to nie prawda.
W ogóle jak mogła myśleć w ten sposób o Malfoy'u. No przecież
to jej wróg, przyszły śmierciożerca – o ile już nim nie był –
koniec! Skarciła siebie w duchu, tylko jak miała zapomnieć, kiedy
dwie pierwsze lekcje to eliksiry ze ślizgonami. Tak była
pochłonięta myślami, że nie zauważyła nawet kiedy weszła do
Pokoju Wspólnego.
- Hermiona! Żyjesz? - zapytał Potter pstrykając jej przed oczami palcami.
- O. Tak tylko się zamyśliłam. - odpowiedziała szybko.
- Coś ostatnio często Ci się to zdarza. No, ale dobra chodźmy na śniadanie. Coś czuję, że te dzisiejsze lekcje nie będą należały do przyjemnych. Jak powiedział bliznowaty, takie lekcje były. Już na wejściu Snape zabrał Gryffindorowi 20 punktów. Dziewczyna walczyła sama ze sobą cz ysię odwrócić czy nie. Chciała zobaczyć Jego twarz. Snape oznajmił koniec lekcji, odwróciła głowę, ale zobaczyła tylko platynową czuprynę znikającą za drzwiami lochów.
- I dobrze – pomyślała. W trójkę udali się razem w stronę cieplarni na lekcję dwie zielarstwa, tym razem pani Sprout przyniosła im jakieś nasiona, które mili zasadzić, a później oddzielić kwiaty od pędów. Hermiona próbowała wyrzucić ze swojej głowy podłego arystokratę lecz nie mogła. Doprowadzało ja to niemal do szału. Na szczęście mieli zielarstwo z puchonami, więc nie musiała na niego patrzeć. Zdecyduj ty się w końcu dziewczyno! Tak dłużej nie możesz. Później mieli jeszcze Obronę przed Czarną Magią i Wróżbiarstwo. Po zajęciach udał się do biblioteki, ponieważ miała do odrobienia pracę domową, a sama nie chciała siedzieć w Pokoju Wspólnym kiedy Ron i Harry trenowali Quidditcha.
- Hermiona! Żyjesz? - zapytał Potter pstrykając jej przed oczami palcami.
- O. Tak tylko się zamyśliłam. - odpowiedziała szybko.
- Coś ostatnio często Ci się to zdarza. No, ale dobra chodźmy na śniadanie. Coś czuję, że te dzisiejsze lekcje nie będą należały do przyjemnych. Jak powiedział bliznowaty, takie lekcje były. Już na wejściu Snape zabrał Gryffindorowi 20 punktów. Dziewczyna walczyła sama ze sobą cz ysię odwrócić czy nie. Chciała zobaczyć Jego twarz. Snape oznajmił koniec lekcji, odwróciła głowę, ale zobaczyła tylko platynową czuprynę znikającą za drzwiami lochów.
- I dobrze – pomyślała. W trójkę udali się razem w stronę cieplarni na lekcję dwie zielarstwa, tym razem pani Sprout przyniosła im jakieś nasiona, które mili zasadzić, a później oddzielić kwiaty od pędów. Hermiona próbowała wyrzucić ze swojej głowy podłego arystokratę lecz nie mogła. Doprowadzało ja to niemal do szału. Na szczęście mieli zielarstwo z puchonami, więc nie musiała na niego patrzeć. Zdecyduj ty się w końcu dziewczyno! Tak dłużej nie możesz. Później mieli jeszcze Obronę przed Czarną Magią i Wróżbiarstwo. Po zajęciach udał się do biblioteki, ponieważ miała do odrobienia pracę domową, a sama nie chciała siedzieć w Pokoju Wspólnym kiedy Ron i Harry trenowali Quidditcha.
*
* *
Tego
dnia ślizgon był bardzo rozkojarzony. Co nie umknęło jego
przyjacielowi.
- Smoku, widzę że Cię coś męczy. Powiedz mi. - odezwał się Zabini, siadając przy Malfoy'u. - Nic się nie dzieję. Po prostu ostatnio tak jakoś... - ale nie dokończył, ponieważ Blaise mu przerwał.
- Jasne, tylko słuchaj. Ja mam oczy i dobrze widzę. Więc nie kręć mi tu. - powiedział lekko wytrącony z równowagi.
- Stary słuchaj, nic się nie dzieje. - niebieskooki wstał i i wyszedł z Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Nie miał wyznaczonego celu, po prostu szedł przed siebie. W pewnym momencie się z kimś zderzył. Tylko nie to. Jeszcze jej tu brakowało.
- Uważaj jak łazisz Granger. - rzucił w jej stronę.
- Może zamiast bez sensu mówić to pomógłbyś mi wstać. - powiedziała mu t6onem pełnym irytacji.
- Ja mam Ci pomagać? Czy Tobie już na mózg padło Granger? Jeszcze się szlamem ubrudzę. - szydził by z niej dłużej gdyby nie zauważył tej maleńkiej łzy na jej policzku. Dziewczyna jednak z szybkością ją otarła. Dracon nie wiedział co ma robić, jednak postanowił pomóc gryffonce. Podał jej rękę, a ona się zawahała.
- Nie boisz się ubrudzenia szlamem? - zapytała, jednak chwyciła jego rękę. Chłopak przyciągnął ją do siebie tak, że patrzyli sobie teraz prosto w oczy. Lokata pod wpływem chwili po prostu wpiła się chłopakowi w usta, oboje byli zdezorientowani, jednak chłopak zareagował.
- Chora jesteś?! Jak mogłaś co w Ciebie wstąpiło! Wredna szlama. - krzycząc na nią odszedł w stronę lochów. Hermionie zrobiło się przykro, cicho popłakując i zastanawiając co ona najlepszego zrobiła udała się do biblioteki.
- Smoku, widzę że Cię coś męczy. Powiedz mi. - odezwał się Zabini, siadając przy Malfoy'u. - Nic się nie dzieję. Po prostu ostatnio tak jakoś... - ale nie dokończył, ponieważ Blaise mu przerwał.
- Jasne, tylko słuchaj. Ja mam oczy i dobrze widzę. Więc nie kręć mi tu. - powiedział lekko wytrącony z równowagi.
- Stary słuchaj, nic się nie dzieje. - niebieskooki wstał i i wyszedł z Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Nie miał wyznaczonego celu, po prostu szedł przed siebie. W pewnym momencie się z kimś zderzył. Tylko nie to. Jeszcze jej tu brakowało.
- Uważaj jak łazisz Granger. - rzucił w jej stronę.
- Może zamiast bez sensu mówić to pomógłbyś mi wstać. - powiedziała mu t6onem pełnym irytacji.
- Ja mam Ci pomagać? Czy Tobie już na mózg padło Granger? Jeszcze się szlamem ubrudzę. - szydził by z niej dłużej gdyby nie zauważył tej maleńkiej łzy na jej policzku. Dziewczyna jednak z szybkością ją otarła. Dracon nie wiedział co ma robić, jednak postanowił pomóc gryffonce. Podał jej rękę, a ona się zawahała.
- Nie boisz się ubrudzenia szlamem? - zapytała, jednak chwyciła jego rękę. Chłopak przyciągnął ją do siebie tak, że patrzyli sobie teraz prosto w oczy. Lokata pod wpływem chwili po prostu wpiła się chłopakowi w usta, oboje byli zdezorientowani, jednak chłopak zareagował.
- Chora jesteś?! Jak mogłaś co w Ciebie wstąpiło! Wredna szlama. - krzycząc na nią odszedł w stronę lochów. Hermionie zrobiło się przykro, cicho popłakując i zastanawiając co ona najlepszego zrobiła udała się do biblioteki.
*
* *
Tej
nocy blondyn nie spał za dobrze. Cały czas budził się, ponieważ
śnił o tym, że jest razem z Granger. W końcu nie mogąc tego
wytrzymać wstał i wziął małą fiolkę z zielonkawym płynem.
Wypił go, a po dziesięciu minutach już spał.
________________________________________________
Przeeeeeeepraszam was, że nie dodawałam rozdziału, ale sprawy rodzinne mnie zatrzymały.
Nie podoba mi się on, jest za krótki.... Obiecuje, że jeszcze dziś biorę się za następny i będzie on długi <3
Macie rozdział na Halloween. ;) Macie plany, bo ja chyba idę do Zamku ;3
Przypominam, że możecie pisać do mnie na gadu: 28055663
E-mail : dramione@onet.com.pl
Wybaczcie mi proszę to spóźnienie z notką, ale zrozumcie mnie ; )
Dziękuję za komentarze. Jesteście wielcy ;3