22:25

eleventh letter


 ' Niespodzianka. '

Przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej. Między nimi nie było ani kawałka wolnej przestrzeni.
Kiedy dziewczyna chciała przyciągnąć jego głowę jeszcze bliżej on oderwał się od niej.
- Wiesz, że tak nie może być?
- Ale jak? - zapytała Hermiona ciężko dysząc. Była totalnie rozkojarzona. W jej głowię było tysiąc myśli na sekundę i cztery słowa : CAŁOWAŁAM SIĘ Z WROGIEM.
- Nie powinienem cię całować i odwrotnie. Wiesz o tym.
- To nie ja zaczęłam i to ty powinieneś skończyć to Malfoy. - odpowiedziała mu brązowooka.
- Oh... daj spokój. - powiedział, odwrócił się i zaczął iść.
- Stój! Myslisz, że jak mnie zaczniesz całować to później się stąd wyniesiesz?! Nie twoje doczekanie! W tej chwili się zatrzymaj. Musimy sobie coś wytłumaczyć. - Hermiona krzyczała idąc za nim.
Draco wyraźnie dobrze się bawił kiedy Granger krzyczała. Zatrzymał się i odwrócił w tym samym momencie ona wpadła na niego.
- I nie jestem... - spojrzała w górę i zobaczyła niebieskie tęczówki, które ją zahipnotyzowały. Nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa.
- Kim nie jesteś księżniczko? - zapytał się Malfoy z chytrym uśmieszkiem.
- Ja... Oh! Mącisz Malfoy!
- Zapytałem się kim nie jesteś? - oderwała się od jego oczu i powiedziała niemal bezgłośnie.
- Nie jestem dziewczyną do towarzystwa... Ja też mam uczucia Malfoy. - Kiedy to powiedziała poczuła lekkie zażenowanie. Od kiedy ona tłumaczyła się temu ślizgonowi? Co jest z nią nie tak?
- I nie mów do mnie księżniczko... uh!
- Co tak ostro Granger. Ja próbuję być miły, a ty tak krzyczysz. Na mnie się nie krzyczy Granger, rozumiesz?
- A niby dlaczego? Kim ty do cholery jesteś?
- Jestem kimś więcej niż ty. Zapamiętaj to sobie. - szepnął jej na ucho.
- Dlaczego Malfoy? - zapytała szeptem chłopaka.
- Co dlaczego? - ślizgon był rozkojarzony. Nie wiedział co to takiego, ale coś go do niej przyciągało... I było to coś czego nie można ignorować.
- Dlaczego mnie tu przyciągnąłeś?
- Nie marudź. Masz ochotę Granger pójść gdzieś ze mną?
- Ja? - zapytała nieco zbita z tropu.
- A widzisz tu jakąś inną?
- Gdzie? - zapytała się.
- Niespodzianka. - i posłał jej jeden ze swoich uśmiechów.
Wahała się. Miała zaufać mu czy po prostu odejść.
Jak mówią, że trzeba słuchać głosu rozsądku, jednak ona wybrała co innego. Wybrała głos serca.
- To jak? Idziesz?
- Mhm.... - odpowiedziała, po czym ruszyła za nim w stronę Hogwartu.


_____________________
zbyt krótkie...

22:44

tenth letter

 ' Jak chcesz się poprzytulać po prostu powiedz. '





Minął tydzień odkąd Hermiona wyszła ze skrzydła szpitalnego.
Starała się nie myśleć zbyt często o blondynie, jednak nie zbyt jej to wychodziło.
Podczas pobytu w szpitalu zdała sobie sprawę, że tak naprawdę zakochała się w niebieskookim chłopaku. Zakochała się w młodym Malfoy'u. To uczucie rosło w niej od dawna jednak odpychała je od siebie.
Chłopak nie odwiedził jej więcej w skrzydle szpitalnym.
Kiedy mijali się na korytarzach Draco ani razu nie wyzwał młodej Gryffonki, nie zaszczycił jej nawet ani jednym spojrzeniem co było dziwne, ponieważ on nigdy nie tracił okazji aby nazwać ją szlamom.

Dziewczyna szła razem z Harry i Ronem w stronę Gospody Pod Świńskim Łbem. Dzisiaj przypadał dzień kiedy uczniowie mogli udać się do wioski Hogsmeade.
- Jak ja uwielbiam taką pogodę... Słońce, lekki wiatr, po prostu cudowna! - powiedziała Panna Granger do swoich przyjaciół. Przystanęła na chwilę i wystawiła głowę w stronę słońca.
- Chodźcie, mieliśmy iść się napić i zrobić jakieś zakupy przecież. - Zaczął marudzić jedyny rudzielec w tym towarzystwie.
- Od kiedy to ty taki za zakupami jesteś Ron? - Spytał podejrzliwie Harry.
Bo ona tak dziwnie stoi w tym słońcu, oh! Ludzie się patrzą Harry... - Szepnął Ron do Potter'a.
- Na co się patrzą? - W tym samym czasie obok nich pojawiła się Hermiona.
- Nic, nic... Chodźmy już. - Powiedział lekko speszony Ron.
- Okeeej. - powiedziała brązowooka. Harry próbował powstrzymywać śmiech, kiedy zobaczył morderczy wzrok Hermiony od razu przestał.
Weszli do gospody, zajęli miejsca w samym rogu pomieszczenie, gdzie nikt nie mógłby się przysłuchiwać ich rozmowie. Do trójki przyjaciół podeszła kelnerka, a oni zamówili trzy Piwa Kremowe.
- Dobra Hermiona. Może w końcu powiesz nam co tak naprawdę się stało w tamtą noc, bo przepraszam ale ja w tą historyjkę ze spadaniem ze schodów nie wierzę, dobrze wiemy, że zostałaś potraktowana jakimś zaklęciem. - Pierwszy odezwał się Harry.
- Emm... Naprawdę nic...
- Nie okłamuj nas. - Przerwał jej Ron.
- Obiecajcie mi, że nikomu nic nie powiecie, a tym bardziej nie zrobicie!
Zobaczyła jak Harry i Ron kiwają głowami w zgodzie.
Okej, więc tak. Jak wracałam z biblioteki zobaczyłam Malfoy'a, szedł w stronę lasu, więc za nim poszłam. Oczywiście starałam się by mnie nie zobaczył i tak było póki Bellatrix mnie nie zobaczyła i rzuciła we mnie zaklęciem. Później pamiętam tylko to jak ocknęłam się w Skrzydle Szpitalnym. Opowiedziałam wam to tak w skrócie, ponieważ sama za dużo nie pamiętam z tej nocy. - Hermiona popatrzała na Rona później na Harry'ego i z powrotem na Rona. Rudzielec aż kipiał ze złości.
- Jak ja dorwę tego...
- Nie Ron nikogo nie dorwiesz! Zrozumiałeś?!
- Hermiona chcesz mu tak wszystko odpuścić? Po tym co...
- On mi nic nie zrobił Harry. To była Bellatrix. Gdyby chciał żebym zginęła nie zaniósł by mnie do Skrzydła! - Hermiona stopniowo podnosiła głos.
- Wychodzę i nawet za mną nie idźcie. - Brązowooka wstała i wyszła z Gospody. Nie miała zamiaru wracać do Zamku. Udała się w stronę Herbaciarni Madame Puddifoot.. Zwykle chodzili tam zakochani, ale Hermiona miała ochotę na ciepłą herbatę. Myślała czy dobrze zrobiła mówiąc Ronowi i Harry'emu prawdę, ale lepsza najgorsza prawda niż kłamstwo, prawda?
- Ej! Granger poczekaj! - Usłyszała, że ktoś ją woła. Odwróciła się i zderzyła z czyimś torsem.
- Jak chcesz się poprzytulać po prostu powiedz. - Blondyn rozłożył ramiona i podniósł brwi.
- Nie w tym życiu Malfoy. - Dziewczyna prychnęła i odeszła od niego. - Czego chcesz? - zapytała.
- Nic. Chciałem się przyłączyć do twojej nudnej wędrówki. - Powiedział to i zaczął się śmiać ze swoich słów.
- Jesteś idiotą. - powiedziała brązowooka, już miała iść kiedy Draco złapał ją za nadgarstek.
- Nie mów tak do mnie. Mówię serio. Chciałem się do Ciebie przyłączyć. To gdzie idziemy? - zapytał i poszedł przed siebie.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę do Herbaciarni Madame Puddifoot. - powiedziała po czym wyprzedziła chłopaka.
- Czuli udajemy zakochanych skarbie? - podszedł do niej i zaczął zabawnie poruszać brwiami.
- Nie wiem co masz w swojej głowie, martwię się o twoją psychikę. I nie mów do mnie skarbie.
- Dobrze... SKARBIE!
- Malfoy!
- Dobrze, już. Chodź. - powiedział po czym wszedł do herbaciarni.
Dziewczyna popatrzała się przez ramię i bez najmniejszego wahania weszła za młodym Malfoy'em. W środku pachniało świeżo zaparzoną herbatą i cynamonem. Było tam mnóstwo zakochanych par. Czuła się dziwnie kiedy tak siadała do jednego stolika razem z Draco.
Siedzieli i śmiali się z dobrą godzinę. Chłopak nie myśląc ani chwili dłużej wziął gryffonkę za rękę i wyprowadził z pomieszczenia. Nie wiedział czym było to spowodowane, ale nie chciał zwlekać, ponieważ wiedział, że prędzej czy później rozmyśli się. Zaciągnął ją między budynki, złapał jej twarz w dłonie, zacisnął oczy i pocałował.
W Hermionie coś pękło. Nie opierała się temu pocałunkowi wcale. Wręcz przeciwnie, oddała go z jeszcze większą siłą.



____________________________________
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Możecie mnie znienawidzić, ale na prawdę jest mi przykro, że tak późno dodałam rozdział.
Dopiero w piątek zaliczyłam przedmioty i odzyskałam na stałe internet.
Obiecuję, że już nigdy więcej nie zostawię was na tak długo ♥
Copyright © 2016 Draco & Hermione , Blogger