' ...Czarny
Pan zmienił plany...'
Szukał,
wywalał z szafy wszystkie ciuchy, aż w końcu znalazł to czego
szukał. Schował przedmiot kieszeni i wyszedł z dormitorium. Nie
doszedł jednak za daleko, ponieważ już od progu słychać było
piski.
- Dracusiu! Słońce co się z Tobą dzieje? Jesteś ostatnio taki poddenerwowany. Martwię się o Ciebie. - Parkinson podeszła do chłopaka i uwiesiła mu się na szyi.
- Idź sobie, nie mam teraz na twoje chore paranoje czasu. Ostrzegam Cię po raz ostatni! Nie mów do mnie 'Dracusiu'! - Ostatnie zdanie niemal wykrzyczał w jej twarz. Wyrwał się z jej objęć i poszedł do Wielkiej Sali na obiad.
- Dracusiu! Słońce co się z Tobą dzieje? Jesteś ostatnio taki poddenerwowany. Martwię się o Ciebie. - Parkinson podeszła do chłopaka i uwiesiła mu się na szyi.
- Idź sobie, nie mam teraz na twoje chore paranoje czasu. Ostrzegam Cię po raz ostatni! Nie mów do mnie 'Dracusiu'! - Ostatnie zdanie niemal wykrzyczał w jej twarz. Wyrwał się z jej objęć i poszedł do Wielkiej Sali na obiad.
W
Sali nie było dużo osób, bo tylko garstka. „Pewnie przyszli
wcześniej” pomyślał arystokrata. Myślał, że już gorzej być
nie może, a jednak. W drodze do stołu ślizgonów minął się ze
'świętą trójcą'. Już miał ochotę przejść obojętnie, jednak
nie mógł się powstrzymać by nie dopiec tej brzydkiej Szlamie.
- Ej Granger! Jak tak dalej pójdzie i dalej będziesz zadawać się z Wieprzlejem i Dzieckiem-Który-Przeżył to zgłupiejesz. Haha. - I zaczął się szyderczo śmiać. - A może już zgłupiałaś? - W dziewczynie się zagotowało. Podeszła do młodego Malfoy'a, przyłożyła palec do jego klatki piersiowej i zaczęła mówić.
- Nigdy więcej Malfoy nie waż się wyzywać moich przyjaciół. W przeciwieństwie do Ciebie ja ich posiadam! Nie martw się, mi nie grozi zanik wiedzy, natomiast Twoja głupota się coraz bardziej pogłębia. - Powiedziała to i odeszła z przyjaciółmi. Draco stał jak wmurowany. Nikt nigdy nie postawił mu się tak jak ta szlama. Niestety nie mógł dopuścić do tego, że ona będzie z niego publicznie szydzić. Jedno wiedział na pewno. Pożałuje jeszcze tego. Nie chcąc robić z siebie obiektu zainteresowanie podszedł i usiadł na swoim miejscu.
- Ej Granger! Jak tak dalej pójdzie i dalej będziesz zadawać się z Wieprzlejem i Dzieckiem-Który-Przeżył to zgłupiejesz. Haha. - I zaczął się szyderczo śmiać. - A może już zgłupiałaś? - W dziewczynie się zagotowało. Podeszła do młodego Malfoy'a, przyłożyła palec do jego klatki piersiowej i zaczęła mówić.
- Nigdy więcej Malfoy nie waż się wyzywać moich przyjaciół. W przeciwieństwie do Ciebie ja ich posiadam! Nie martw się, mi nie grozi zanik wiedzy, natomiast Twoja głupota się coraz bardziej pogłębia. - Powiedziała to i odeszła z przyjaciółmi. Draco stał jak wmurowany. Nikt nigdy nie postawił mu się tak jak ta szlama. Niestety nie mógł dopuścić do tego, że ona będzie z niego publicznie szydzić. Jedno wiedział na pewno. Pożałuje jeszcze tego. Nie chcąc robić z siebie obiektu zainteresowanie podszedł i usiadł na swoim miejscu.
*
* *
-
Jak mu dogadałaś Hermiona! No wow! Nie znałem Cię od tej strony!
Brawo. - zaczął się zachwycać Ron. Harry od dawna podejrzewał,
że młodemu Weasley'owi podoba się ich przyjaciółka, ale jak na
razie wolał przymknąć na to oko, bo w sumie nie był tego pewien
czy mu się nie zdaje.
- A ty co o tym sądzisz Harry? - zadał pytanie Potter'owi.
- Ja... emm... no. Ja sądzę, że to było całkiem fajne? - powiedział przyjacielowi.
- Dobra skończcie gadać na ten temat. - zaczęła Hermiona – Wiecie co? Chodźmy do Pokoju Życzeń. Dawno tam nie byliśmy. - I ruszyła szukać wejścia. Chłopcy poszli za nią. Siedzieli tam do kolacji, a po niej Ron i Harry poszli do Pokoju Wspólnego żeby zagrać w Magiczne Szachy Czarodziejów. Panna Granger za to udała się do biblioteki.
- A ty co o tym sądzisz Harry? - zadał pytanie Potter'owi.
- Ja... emm... no. Ja sądzę, że to było całkiem fajne? - powiedział przyjacielowi.
- Dobra skończcie gadać na ten temat. - zaczęła Hermiona – Wiecie co? Chodźmy do Pokoju Życzeń. Dawno tam nie byliśmy. - I ruszyła szukać wejścia. Chłopcy poszli za nią. Siedzieli tam do kolacji, a po niej Ron i Harry poszli do Pokoju Wspólnego żeby zagrać w Magiczne Szachy Czarodziejów. Panna Granger za to udała się do biblioteki.
*
* *
Draco
nie wiedział co ma ze sobą zrobić, czas mu leciał zbyt szybko.
Wcale nie chciał się spotykać z Lucjuszem, ale nie mógł się też
nie pojawić, bo został by za to ukarany. Pozostało mu tylko
czekać. Zapomniał, że umówił się z Zabinim. Zerwał się z
fotela i poszedł do pokoju przyjaciela. Wszedł bez pukania.
- Zab jesteś tu? - zapytał po wejściu do pokoju. - Jasne, chodź. - Usiedli oby dwoje, Diabeł podał Malfoy'owi Ognistą i powiedział.
- Dobra stary mów co się dzieje. - Draco nie wiedział od czego ma zacząć.
- Dostałem list od ojca. Napisał mi, że mam przyść dzisiaj o północy do Zakazanego Lasu. Nie mam pojęcia co chcę, moge się tylko domyślać. - powiedział popijając Whisky.
- Smoku, a nie sądzisz, że może chodzić o Dumbledore'a? Może Czarny Pan zmienił plany? - zaczął zgadywać Blaise.
- Nie. Co do zmiany planów, to nie. Może... - Siedzieli tak do jedenastej. W końcu Malfoy poszedł do siebie.
- Zab jesteś tu? - zapytał po wejściu do pokoju. - Jasne, chodź. - Usiedli oby dwoje, Diabeł podał Malfoy'owi Ognistą i powiedział.
- Dobra stary mów co się dzieje. - Draco nie wiedział od czego ma zacząć.
- Dostałem list od ojca. Napisał mi, że mam przyść dzisiaj o północy do Zakazanego Lasu. Nie mam pojęcia co chcę, moge się tylko domyślać. - powiedział popijając Whisky.
- Smoku, a nie sądzisz, że może chodzić o Dumbledore'a? Może Czarny Pan zmienił plany? - zaczął zgadywać Blaise.
- Nie. Co do zmiany planów, to nie. Może... - Siedzieli tak do jedenastej. W końcu Malfoy poszedł do siebie.
*
* *
Szła
właśnie korytarzem do Wierzy Gryffindoru kiedy zobaczyła kogoś
wymykającego się z zamku. Wiedziała, że nie powinna, jednak
poszła za tą osobą. Kiedy wyszła na błonia spostrzegła, że to
na pewno nie jest kobieta, w świetle księżyca spostrzegła
platynową czuprynę, nie miała wątpliwości, że był to nie kto
inny tylko Draco Malfoy. Już chciała zawrócić kiedy chłopak
zniknął w Zakazanym Lesie. Hermiona biła się ze swoimi myślami,
jednak ruszyła za nim. Nie szła za daleko, bo już po paru minutach
chłopak się zatrzymał. Ze strachem Granger spostrzegła, że
oprócz Malfoy'a jest jeszcze jedna osoba. Dopiero po głosie
poznała, że to nie kto inny, a Lucjusz Malfoy.
- Cieszę się, że Cię widzę synu. Już balem się, że nie przyjdziesz.- Zaczął rozmowę ojciec chłopaka.
- To się myliłeś. Przejdź do rzeczy. - powiedział z nutą rozdrażnienia Draco.
- Spokojnie. Chciałem się Ciebie tylko zapytać czy wykonasz swoje zadanie. - Jednak słowa Lucjusza zagłuszyła inna osoba.
- Lucjuszu, Lucjuszu, Lucjuszu... Jesteś taki naiwny. Może Draco jest sprytny, ale brakuję mu tego czegoś. Przecież on nie skrzywdził by muchy, a co dopiero... - Nie dane mu było dokończyć, ponieważ ciszę przerwał świst, a później Hermiona nie słyszała już nic.
- Cieszę się, że Cię widzę synu. Już balem się, że nie przyjdziesz.- Zaczął rozmowę ojciec chłopaka.
- To się myliłeś. Przejdź do rzeczy. - powiedział z nutą rozdrażnienia Draco.
- Spokojnie. Chciałem się Ciebie tylko zapytać czy wykonasz swoje zadanie. - Jednak słowa Lucjusza zagłuszyła inna osoba.
- Lucjuszu, Lucjuszu, Lucjuszu... Jesteś taki naiwny. Może Draco jest sprytny, ale brakuję mu tego czegoś. Przecież on nie skrzywdził by muchy, a co dopiero... - Nie dane mu było dokończyć, ponieważ ciszę przerwał świst, a później Hermiona nie słyszała już nic.
__________________________________
Notka parę minut przed północą!
Jak obiecałam, jest to ostatni rozdział w tym roku.
Chcę wam wszystkim z całego mojego serca życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2013!
Nie będę przeciągać. Mam nadzieję, że dalej będziecie tak czytać i komentować moje wypociny. ;)
Dziękuję za ponad 2000 wejść! Dziękuję <3
Chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach? Macie jakieś pytania? Uwagi? U góry macie tak zwany ' KONTAKT ZE MNĄ '
Enjoy!