'...Głupia, ciekawska Granger!...'
Do
pokoju ślizgona weszła piękna blond włosa dziewczyna. Podeszła
do łóżka i złożyła na Jego czole pocałunek. On jednak nie
obudził go. Postanowiła, że spróbuje czegoś innego. Usiadła
koło chłopaka i zaczęła palcem wskazującym robić ślady na jego
klatce piersiowej. On tylko poruszył się niespokojnie po czym
odwrócił na drugi bok. Niecierpliwa blondynka niemal natychmiast
wpiła się w zimne wargi młodzieńca, które pod wpływem jej
pocałunku po prostu go oddały. Wiedziała, że to go na pewno
obudzi. Uśmiechnęła się. Chłopak usiadł na łóżku i
przyciągną do siebie dziewczynę. Ona jednak przyszła tu z
zupełnie innym zamiarem. Chwyciła koszulę chłopaka, która po
paru sekundach leżała gdzieś na ziemi. Nie opierał się jej,
ponieważ pragnął tego tak samo jak ona, lecz on chciał zaspokoić
tylko swoje potrzeby, a ona chciała być tylko jego. W tamtym
momencie byli tak pochłonięci sobą, tak podnieceni, że nie
liczyła się dla nich rzeczywistość.
*
* *
Kiedy
się obudziła w pokoju już nikogo nie było. Wstała szybko i
wyjrzała za okno. Kiedy popatrzała na błonia wydała z siebie
lekki jęk zawodu. Dziś wypadał dzień jej szesnastych urodzin.
Była pewna, że nawet taka pogoda nie zepsuje jej nastroju. Na
zewnątrz było szaro i lekko siąpił deszcz. Podeszła do szafy,
wyciągnęła ubrania i zniknęła za drzwiami łazienki. Pół
godziny później schodziła już do Pokoju Wspólnego jednak nie
zastała tam nikogo oprócz paru pierwszo i drugo roczniaków.
- No nic, pójdę na śniadanie sama. - pomyślała gryffonka. Chwilę potem stała już w drzwiach Wielkiej Sali, ale tam też nie zastała przyjaciół. Usiadła więc do stołu sama i zrobiła sobie parę kanapek. Kiedy kończyła jeść usłyszała za sobą chrząknięcie. Momentalnie się odwróciła. Stał tam jakiś puchon z trzeciego roku.
- No nic, pójdę na śniadanie sama. - pomyślała gryffonka. Chwilę potem stała już w drzwiach Wielkiej Sali, ale tam też nie zastała przyjaciół. Usiadła więc do stołu sama i zrobiła sobie parę kanapek. Kiedy kończyła jeść usłyszała za sobą chrząknięcie. Momentalnie się odwróciła. Stał tam jakiś puchon z trzeciego roku.
-
To do Ciebie. - Powiedział i podał dziewczynie kopertę. Zdziwiła
się, ale wzięła od niego list. Podziękowała i go otworzyła. Nie
wiedziała jednak, że z innego końca sali przygląda jej się
niebieskooki ślizgon.
'Przyjdź
do Pokoju Wspólnego jak skończysz.
~
Harry.'
Uśmiechnęła
się do listu po czym schowała go do kieszeni. Dwadzieścia minut
później stała już przy kominku w wierzy Gryffindor'u. Jednak
nikogo nie było. Poczuła mały zawód, ale w tej samej chwili
połowa gryfonów wyskoczyła zza mebli i zaczęli jej śpiewać 'Sto
Lat”. Dziewczynie zrobiło się tak miło, że nie ukrywała łez.
Wtuliła się w swoich przyjaciół później dziękowała im za tak
wspaniała niespodziankę. Oczywiście dostała też mnóstwo
prezentów. Zaklęciem odstawiła wszystkie do dormitorium. I z
wspaniałym nastrojem udali się na zajęcia. Oprócz tego, że
Gryffindor stracił u Snape'a z dwadzieścia punktów nic się nie
wydarzyło. Po lekcjach trójka przyjaciół udała się do Pokoju
Życzeń. Chcieli porozmawiać i pośmiać się jak za dawnych
czasów. Upewnieni, że nikt za nimi nie idzie weszli do Pokoju.
Znaleźli się na pięknej zielonej polanie, która była ozdobiona
różnymi kwiatami. Usiedli pod drzewem.
- Pamiętasz Hermiono jak w Proroku Codziennym Rita Skeeter napisała, że ty i Harry kręcicie ze sobą? - powiedział Ron rozkładając się jednocześnie kładąc głowę na kolanach Hermiony. Potter zakrył atak śmiechu wymuszonym kaszlem. Dziewczyna była lekko skrępowana zachowaniem Weasley'a jednak nic nie powiedziała na temat jego zachowania.
- Tak, pamiętam to doskonale. Jeszcze napisała, że mam zamiar podrywać Wiktora... Jezu jak ja jej nie lubię. - powiedziała lokata.
- Zastanawiam się co by było gdyby Neville nie zgubił swojej ropuchy, a ja nie pomogłabym mu jej szukać. Ciekawa jestem czy przyjaźnilibyśmy się teraz. To wszystko co razem przeżyliśmy, te wszystkie przygody, kłótnie. - Tu spojrzała wymownie na Rona na co on się zaczerwienił i prychnął.
- Tak, ja też się nieraz zastanawiałem nad tym co by było gdyby nie Neville. Cóż muszę przyznać, że to właśnie jemu i Jego ropusze zawdzięczamy naszą przyjaźń. - Powiedział Harry. Hermiona była taka szczęśliwa, że nie mogła opisać tego słowami. Los dał jej dwójkę wspaniałych przyjaciół, oczywiście nie zawsze było wszystko idealnie, ale przecież czy życie zawsze układa się po naszej myśli? Byli rodziną i nie mieli zamiaru tego zmienić. Niecałą godzinę później wyszli z Pokoju Życzeń i udali się w stronę wierzy.
- Słuchajcie ja pójdę jeszcze do – jednak przyjaciele postanowili za nią dokończyć.
- Do biblioteki. - powiedzieli chórem. Dziewczyna się zaśmiała i poszła w przeciwną stronę. Chwilę później za zakrętem usłyszała jak dwie osoby rozmawiają. Bez namysłu stwierdziła, że to dziewczyna i chłopak. Stanęła więc za jedną ze zbroi i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie.
- Przecież było nam tak dobrze Draco. Dlaczego chcesz zakończyć coś wspaniałego. Już nie pamiętasz co zdarzyło się rano? - usłyszała głos dziewczyny. Nie wątpliwie to była kolejna zdobycz Malfoy'a, którą właśnie rzucał. Hermiona przewróciła oczami i słuchała dalej.
- Powiedziałem jasno, że to koniec i nie mam zamiaru się powtarzać. A teraz zejdź mi z oczu głupia blondyno. - odpowiedział jej tym swoim kpiarskim głosem. Brązowooka usłyszała kroki które z każdą chwilą się do niej zbliżały. Głębiej wcisnęła się w ścianę. Usłyszała krzyk dziewczyny.
- Jeszcze pożałujesz tego Malfoy! To jeszcze nie koniec rozumiesz?! To jeszcze nie konie, zemszczę się! - Blondynka odwróciła się i zaczęła biec. Hermiona to słyszała, ponieważ tamta miała obcasy. Już myślała, że jest bezpieczna kiedy naprzeciwko niej ktoś stanął.
- No, no, no. Kogo my tu mamy. Panna Granger we własnej osobie. - Usłyszała skrzekliwy głos Filch'a. - Za mną! - Krzyknął, a dziewczyna udała się za nim. Czuła wstyd, że ktoś ją złapał o tej porze, bo było już grubo po 23, a według regulaminu uczniowie powinni być już w swoich dormitoriach. - Pan panie Malfoy też za mną! - Nie mogła uwierzyć, że koło niej idzie ślizgon co gorsza miał na swojej gębie ten uśmiech, którego Hermiona tak bardzo nienawidziła!
- I co się szczerzysz kretynie? - zapytała blondyna z irytacja w głosie.
- A co? Nie mogę? - i uśmiechnął się jeszcze bardziej. I na tym ich dyskusja się skończyła. Stanęli przed gabinetem profesora Snape'a. Pod dziewczyną ugięły się kolana! Ona i kara?! Ale jak to? Przecież była taka przykładną uczennicą. Jak to będzie wyglądać... We troje weszli do gabinetu.
- Severusie przyprowadziłem Ci dwoje uczniów, którzy nielegalnie szwendają się po zamku... Ohh... Gdyby można było stosować dawne kary, te łańcuchy były tak długo nie używane. - powiedział woźny, ale Snape się tym nie przejął tylko kazał mu wyjść.
- Proszę, proszę. Co ja tu mam. Draconie nie spodziewałem się tego po Tobie, że będziesz spędzał z nią czas. - zaczął mówić, ale ślizgon mu przerwał.
- Ja z nią nigdzie nie byłem. Po prostu napatoczyła się na Filch'a. - Powiedział przez zęby. - Rozumiem, w takim razie oby dwoje widzę jutro u siebie o 20:00. Minuta spóźnienia i stracicie punkty. A teraz wynocha! - Krzyknął. Dziewczyna i chłopak wyszli od profesora. Granger była wkurzona, przecież ma urodziny! Dlaczego spotyka ją coś takiego właśnie w dzień, na który czekała tak długo! Już miała odchodzić kiedy Draco złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.
- Słyszałem, że masz dzisiaj urodziny Granger. Najlepszego... I więcej nie szpieguj.- Powiedział to i dał jej buziaka w policzek po czym oddalił się ze swoim Malfoy'owskim uśmiechem który tak ją drażnił. Ona stała chwilę jakby była sparaliżowana, nie mogła z siebie ani jednego słowa wydusić. Chwilę potem siedziała już w Pokoju Wspólnym. Na szczęście nie było nikogo więc w spokoju mogła pomyśleć. Przecież miała iść tylko do biblioteki.
- Głupia, ciekawska Granger! - zganiła się w myślach i ruszyła do dormitorium.
- Pamiętasz Hermiono jak w Proroku Codziennym Rita Skeeter napisała, że ty i Harry kręcicie ze sobą? - powiedział Ron rozkładając się jednocześnie kładąc głowę na kolanach Hermiony. Potter zakrył atak śmiechu wymuszonym kaszlem. Dziewczyna była lekko skrępowana zachowaniem Weasley'a jednak nic nie powiedziała na temat jego zachowania.
- Tak, pamiętam to doskonale. Jeszcze napisała, że mam zamiar podrywać Wiktora... Jezu jak ja jej nie lubię. - powiedziała lokata.
- Zastanawiam się co by było gdyby Neville nie zgubił swojej ropuchy, a ja nie pomogłabym mu jej szukać. Ciekawa jestem czy przyjaźnilibyśmy się teraz. To wszystko co razem przeżyliśmy, te wszystkie przygody, kłótnie. - Tu spojrzała wymownie na Rona na co on się zaczerwienił i prychnął.
- Tak, ja też się nieraz zastanawiałem nad tym co by było gdyby nie Neville. Cóż muszę przyznać, że to właśnie jemu i Jego ropusze zawdzięczamy naszą przyjaźń. - Powiedział Harry. Hermiona była taka szczęśliwa, że nie mogła opisać tego słowami. Los dał jej dwójkę wspaniałych przyjaciół, oczywiście nie zawsze było wszystko idealnie, ale przecież czy życie zawsze układa się po naszej myśli? Byli rodziną i nie mieli zamiaru tego zmienić. Niecałą godzinę później wyszli z Pokoju Życzeń i udali się w stronę wierzy.
- Słuchajcie ja pójdę jeszcze do – jednak przyjaciele postanowili za nią dokończyć.
- Do biblioteki. - powiedzieli chórem. Dziewczyna się zaśmiała i poszła w przeciwną stronę. Chwilę później za zakrętem usłyszała jak dwie osoby rozmawiają. Bez namysłu stwierdziła, że to dziewczyna i chłopak. Stanęła więc za jedną ze zbroi i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie.
- Przecież było nam tak dobrze Draco. Dlaczego chcesz zakończyć coś wspaniałego. Już nie pamiętasz co zdarzyło się rano? - usłyszała głos dziewczyny. Nie wątpliwie to była kolejna zdobycz Malfoy'a, którą właśnie rzucał. Hermiona przewróciła oczami i słuchała dalej.
- Powiedziałem jasno, że to koniec i nie mam zamiaru się powtarzać. A teraz zejdź mi z oczu głupia blondyno. - odpowiedział jej tym swoim kpiarskim głosem. Brązowooka usłyszała kroki które z każdą chwilą się do niej zbliżały. Głębiej wcisnęła się w ścianę. Usłyszała krzyk dziewczyny.
- Jeszcze pożałujesz tego Malfoy! To jeszcze nie koniec rozumiesz?! To jeszcze nie konie, zemszczę się! - Blondynka odwróciła się i zaczęła biec. Hermiona to słyszała, ponieważ tamta miała obcasy. Już myślała, że jest bezpieczna kiedy naprzeciwko niej ktoś stanął.
- No, no, no. Kogo my tu mamy. Panna Granger we własnej osobie. - Usłyszała skrzekliwy głos Filch'a. - Za mną! - Krzyknął, a dziewczyna udała się za nim. Czuła wstyd, że ktoś ją złapał o tej porze, bo było już grubo po 23, a według regulaminu uczniowie powinni być już w swoich dormitoriach. - Pan panie Malfoy też za mną! - Nie mogła uwierzyć, że koło niej idzie ślizgon co gorsza miał na swojej gębie ten uśmiech, którego Hermiona tak bardzo nienawidziła!
- I co się szczerzysz kretynie? - zapytała blondyna z irytacja w głosie.
- A co? Nie mogę? - i uśmiechnął się jeszcze bardziej. I na tym ich dyskusja się skończyła. Stanęli przed gabinetem profesora Snape'a. Pod dziewczyną ugięły się kolana! Ona i kara?! Ale jak to? Przecież była taka przykładną uczennicą. Jak to będzie wyglądać... We troje weszli do gabinetu.
- Severusie przyprowadziłem Ci dwoje uczniów, którzy nielegalnie szwendają się po zamku... Ohh... Gdyby można było stosować dawne kary, te łańcuchy były tak długo nie używane. - powiedział woźny, ale Snape się tym nie przejął tylko kazał mu wyjść.
- Proszę, proszę. Co ja tu mam. Draconie nie spodziewałem się tego po Tobie, że będziesz spędzał z nią czas. - zaczął mówić, ale ślizgon mu przerwał.
- Ja z nią nigdzie nie byłem. Po prostu napatoczyła się na Filch'a. - Powiedział przez zęby. - Rozumiem, w takim razie oby dwoje widzę jutro u siebie o 20:00. Minuta spóźnienia i stracicie punkty. A teraz wynocha! - Krzyknął. Dziewczyna i chłopak wyszli od profesora. Granger była wkurzona, przecież ma urodziny! Dlaczego spotyka ją coś takiego właśnie w dzień, na który czekała tak długo! Już miała odchodzić kiedy Draco złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.
- Słyszałem, że masz dzisiaj urodziny Granger. Najlepszego... I więcej nie szpieguj.- Powiedział to i dał jej buziaka w policzek po czym oddalił się ze swoim Malfoy'owskim uśmiechem który tak ją drażnił. Ona stała chwilę jakby była sparaliżowana, nie mogła z siebie ani jednego słowa wydusić. Chwilę potem siedziała już w Pokoju Wspólnym. Na szczęście nie było nikogo więc w spokoju mogła pomyśleć. Przecież miała iść tylko do biblioteki.
- Głupia, ciekawska Granger! - zganiła się w myślach i ruszyła do dormitorium.
*
* *
Był
z siebie zadowolony. Zadowolony z tego co zrobił.
- Głupia, słaba Granger. - powiedział do siebie i usiadł na kanapie. Wziął do ręki Ognistą Whisky i popijał z niej co jakiś czas z uśmiechem.
- Głupia, słaba Granger. - powiedział do siebie i usiadł na kanapie. Wziął do ręki Ognistą Whisky i popijał z niej co jakiś czas z uśmiechem.
________________________________
Obiecałam, że dodam i dodałam. Jest dłuższa od reszty więc może przypadnie wam do gustu.
Co do prośby o pisanie dialogów od nowej linijki - nie potrafię. Za bardzo się przyzwyczaiłam, ale się postaram ;-)
a teraz Enjoy!
Niestety nie wiem kiedy się pojawi następna notka, bo w tym tygodniu będę miała niezły zapiernicz, ale się postaram dodać coś w weekend. ;-)
Tratatatatatata <3 kocham kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
Uwielbiam tą notkę. Jak na razie ta notka (dla mnie) bije wszystkie inne na głowę. Jeżeli tak bardzo przyzwyczaiłaś się do takiego pisania dialogów to spoko. Przecież każdy rozumie. Dla czytania dobrego opowiadania robi się wszystko ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lexin
Chciałam powiadomić, że na moim blogu pojawił się 3 rozdział. Serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńUwaga Spam!!
OdpowiedzUsuńautorka z góry przeprasza i jeśli nie jesteś zainteresowany/a zwyczajnie skasuj posta nie kierując obraz wobec jego autorki.
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jaki wpływ na dalsze życie mają wasze decyzje?
Myśleliście o tym czy zmieniłoby się cokolwiek gdybyście w pewnych sytuacjach zachowali całkiem inaczej?
Czy w jakikolwiek sposób sądzicie, że macie wpływ na swój los?
Ona myślała że go ma.
Ginny to zwyczajna Gryfonka zakochana i szczęśliwa u boku wybranka swojego serca Harrego Pottera.
Ma wszystko o czym może marzyć dziewczyna w jej wieku a jednak pewnego dnia wszystko nagle się zmienia.
Za sprawą tragicznego w skutkach ataku Śmieciorżerców na ulicę Pokątną Ginny traci pamięć a wraz z z tym niespodziewanie zmienia się jej całe życie.
Zagubiona w świecie własnej rzeczywistości Ginny musi odnaleźć swoje własne ja, ale nic nie jest łatwe.
Wciąż nękają ją tajemnicze sny, które musi dzielić ze swoim największym wrogiem Draco Malfoyem, który wyzwala w niej dziwną i nieokiełzaną moc za każdym razem kiedy się spotykają.
Co naprawdę łączy te dwójkę i czy to wszystko jest dziełem przypadku?
Jak zachowa się Ginny, gdy będzie musiała wybierać pomiędzy tym, co jest słuszne a głosem własnego serca?
I czy jej decyzja okaże się słuszna wobec tego, od którego powinna trzymać się z daleka?
Jeśli jesteście ciekawi zapraszam serdecznie na: http://.niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com.
Autorka życzy przyjemnej lektury!!
autorka:
no no długie i ciekawe.
uwielbiam paring Draco i Hermiony.
podoba mi się szalenie to główne zdjecie a zwłaszcza Dracze;*
Podoba mi się :) ! Bardzo :) Zapraszam do mnie :) http://life-with-fremione.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJesteś nominowana. http://best-stories-under-the-sun.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńooo spodobał mi się twój blog i te opowiadania ! nawet bardzo <3 zapraszam też Ciebie do czytania moich na moim blogu fix-you-opowiadanie.blogspot.com :))
OdpowiedzUsuńKochana zaczyna się coś dziać. Aczkolwiek spodziewałam się, że Hermiona dostanie tajemniczy prezent od Dracona czy coś w tym stylu ale to nic. Czekam na dalszy ciąg wydarzeń i Wena na pisanie
OdpowiedzUsuńbuziak od alex :*
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
o bosz juz koniec ?! Masakra jak to wciaga!!
OdpowiedzUsuńmega rozdział z tych wszystkich podoba mi się ten najbardziej
OdpowiedzUsuń