'...Spokojnie
śnieżynko...'
- Wesołych Świąt! -
krzyknęła Ginny wchodząc do dormitorium brązowookiej. Dziewczyna
jęknęła niezadowolona i przekręciła się na bok wtulając w
kołdrę. Dziś była Wigilia. Czwórka przyjaciół postanowiła, że
te święta spędzi w Hogwarcie. Od kilku tygodni Hermiona nie
rozmawiała z młodym Malfoy'em. Nie czuła się z tego powodu źle,
ale czasami na samą myśl o nim momentalnie się uśmiechała. Czy
była zakochana? Możliwe, że tak, ale sama przed sobą nie chciała
się do tego przyznać. On unikał jej, a ona jego. Gryffonka
przekręciła się na plecy i przetarła dłońmi oczy. Spojrzała na
Ginny i się zaśmiała.
- Wyglądasz jakby ktoś coś ci obiecał. - Rudowłosa usiadła na łóżku i prychnęła.
- Nie gadaj tylko się ubieraj. Harry i Ron czekają na nas w pokoju wspólnym. - Hermiona wstała z łóżka i wyciągnęła z szafy jeansowe rurki, fioletową bluzkę. Chwyciła szatę i weszła do łazienki. Po chwili wróciła do pokoju i zeszła razem z przyjaciółką na dół.
- Cześć Hermiona! - Ron pomachał w jej stronę i wstał z fotela. - Myślałem, że się nie doczekamy. Chodźmy już, bo umieram z głodu. - Weasley'ówna spojrzała na niego unosząc brwi.
- Ty zawsze jesteś głodny. - Chłopak wzruszył tylko ramionami i wyszedł razem z Harrym z pokoju wspólnego.
- Ginny? - Granger spojrzała na nią oblizując wargi.
- Tak? - Dziewczyna odwróciła się i na nią spojrzała.
- Draco został w Hogwarcie? - spytała cicho podchodząc do niej.
- Po co ci to wiedzieć? Hermiona, obiecałaś mi, że zapomnisz o tym wszystkim. - Dziewczyna westchnęła i wyminęła przyjaciółkę.
- Zapomnij. - Wyszła z pokoju i ruszyła w stronę Pokoju Życzeń. Po chwili stanęła przed wysoką ścianą i przymknęła oczy myśląc o tym, by dostać się do wymarzonego miejsca. Otworzyła je i weszła do środka. Rozejrzała się i uśmiechnęła. Jej oczom ukazał się przepiękny widok. Na przeciwko niej płynął strumyk. W oddali słychać było przepiękny śpiew ptaków. Usiadła na trawie uśmiechając się i podciągnęła nogi pod brodę, którą oparła na kolanach. Spojrzała na wodę i cicho westchnęła. Zastanawiała się czy rzeczywiście się zmieniła, czy to możliwe, że zakochała się w swoim wrogu. Czuła pustkę w sobie. Chciała poczuć się kochana i potrzebna. Otarła łzę, która spłynęła jej po policzku i pociągnęła nosem.
Miała wspaniałych przyjaciół, rodzinę.
Jednego nie rozumiała... Jak może chcieć towarzystwa Dracona Malfoya.
W jednym momencie był dla niej kimś kogo nienawidzi, a w drugim kimś kogo chciałaby przytulać. Kimś z kim mogłaby dzielić swoje sekrety, smutki, radości... Kimś przy kim czułaby się bezpiecznie.
Parsknęła i wstała ściągając szatę oraz ubrania. Weszła do strumyka i usiadła na kamieniu kładąc nogi do wody. Odchyliła głowę do tyłu przymykając oczy i odwracając twarz w stronę słońca.
Chłopak o blond włosach wszedł do Pokoju Życzeń i uniósł brwi rozglądając się. Jego wzrok padł na dziewczynę o brązowych włosach. Uśmiechnął się mimowolnie i cicho podszedł do brzegu wsuwając dłonie do kieszeni spodni.
- I tak się nie opalisz Granger. - Hermiona uniosła brew i momentalnie wstała otwierając szeroko oczy i patrząc na niego.
- Malfoy! Odwróć się, nie patrz na mnie! - Draco oblizał wargi patrząc na nią z rozbawieniem.
- Spokojnie śnieżynko. Nie masz nic czego wcześniej nie widziałem. - Hermiona wyszła z wody i chwyciła szatę, blondyn stanął za nią i owinął ręce na jej pasie. - Ale ubierać się nie musisz.
- Czy z łaski swojej możesz mnie puścić? Nie mam ochoty przebywać w twoim towarzystwie Malfoy. - Parsknęła, a chłopak złożył delikatny pocałunek na jej ramieniu na co dziewczyna zadrżała.
- Shh... Przecież krzywdy ci nie robię... - przejechał dłońmi po jej bokach i odwrócił ją przodem do siebie. Brązowooka spojrzała na niego i oblizała wargi.
- Chce iść, puść mnie Draco.
- Dlaczego? Wytłumacz mi to. - spojrzał na nią i trącił jej nos swoim.
- Bo zrobię to... - Położyła dłonie na jego szyi i złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. Ślizgon uśmiechnął się pod nosem oddając delikatnie pocałunek.
- Mi to wcale nie przeszkadza Granger. Nadal chcesz iść? - spojrzał w jej oczy z uśmiechem, a ona pokręciła przecząco głową. - Swoją drogą. Masz całkiem seksowne ciało, wiesz o tym? - Hermiona zarumieniła się i schowała twarz w jego szyi.
- Malfoy nie przesadzaj. Nadal twierdzę, że jesteś arystokratycznym dupkiem... nienawidzę cię. - wymamrotała, a Draco owinął wokół niej ręce ze śmiechem.
- Tak sobie wmawiaj śnieżynko. - podniosła głowę i na niego spojrzała.
- Dlaczego tak na mnie mówisz? - uniosła brew.
- A dlaczego nie? Podoba mi się to. - wzruszył ramionami, a ona się uśmiechnęła. Stanęła na palcach i złączyła ich usta w delikatnym pocałunku. Uśmiechnął się przenosząc dłonie na jej plecy i delikatnie oddając pocałunek. Dziewczyna przeniosła dłoń na jego kark pogłębiając go. Po krótkiej chwili oderwali się od siebie patrząc sobie w oczy. Chłopak oblizał wargi i przysunął się do niej.
- Mam zacząć się przyzwyczajać do tych buziaków? - Hermiona zaśmiała się cicho i przejechała kciukiem po jego policzku.
- Nie, potraktuj to jako prezent na święta.
- Bardzo pomysłowe - puścił jej oczko i się odsunął siadając na trawie i przyciągnął ją na swoje kolana. Oparł plecy o pień drzewa i na nią spojrzał. Spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Od kiedy chcesz żeby szlama siedziała ci na kolanach?
- Od wtedy kiedy spodobały mi się od niej buziaki – uśmiechnął się i schował kosmyk włosów za jej ucho. Dziewczyna spojrzała na strumyk z cichym westchnięciem. Zaczęła się zastanawiać czy mówi to szczerze. Gdyby tylko wiedział co ona do niego czuła.
Oparła głowę na jego ramieniu i zaczęła się bawić guzikami jego koszuli. Uśmiechnął się patrząc przed siebie i gładząc dłonią jej bok. Unikanie jej przez kilka tygodni nie było dobrym pomysłem, ale nie miał dużego wyboru. Gdyby jego rodzina czy przyjaciele dowiedzieli się, że przy Gryffonce czuje się swobodnie, czuje się po prostu sobą i lubi ją trochę bardziej niż koleżankę miałby piekło. Jedynej osobie, której ufał w tej sprawie był Blaise Zabini. Nie powiedział mu rzecz jasna, że nadal myśli o niej, ale jego przyjaciel nie był głupi i domyślał się. Przy niej był szczęśliwy i bał się tego. Bał się, że przez to straci wszystko na co pracowała jego rodzina i on sam. Spojrzał na dziewczynę z uśmiechem i przejechał kciukiem po jej policzku. Była piękna jego zdaniem. Miała wszystko czego potrzeba. Podziwiał jej wielkie, brązowe oczy. Kiedy patrzył w nie to nie liczyło się dla jego nic więcej jak to, że stoi przy fantastycznej dziewczynie.
* * *
- Wyglądasz jakby ktoś coś ci obiecał. - Rudowłosa usiadła na łóżku i prychnęła.
- Nie gadaj tylko się ubieraj. Harry i Ron czekają na nas w pokoju wspólnym. - Hermiona wstała z łóżka i wyciągnęła z szafy jeansowe rurki, fioletową bluzkę. Chwyciła szatę i weszła do łazienki. Po chwili wróciła do pokoju i zeszła razem z przyjaciółką na dół.
- Cześć Hermiona! - Ron pomachał w jej stronę i wstał z fotela. - Myślałem, że się nie doczekamy. Chodźmy już, bo umieram z głodu. - Weasley'ówna spojrzała na niego unosząc brwi.
- Ty zawsze jesteś głodny. - Chłopak wzruszył tylko ramionami i wyszedł razem z Harrym z pokoju wspólnego.
- Ginny? - Granger spojrzała na nią oblizując wargi.
- Tak? - Dziewczyna odwróciła się i na nią spojrzała.
- Draco został w Hogwarcie? - spytała cicho podchodząc do niej.
- Po co ci to wiedzieć? Hermiona, obiecałaś mi, że zapomnisz o tym wszystkim. - Dziewczyna westchnęła i wyminęła przyjaciółkę.
- Zapomnij. - Wyszła z pokoju i ruszyła w stronę Pokoju Życzeń. Po chwili stanęła przed wysoką ścianą i przymknęła oczy myśląc o tym, by dostać się do wymarzonego miejsca. Otworzyła je i weszła do środka. Rozejrzała się i uśmiechnęła. Jej oczom ukazał się przepiękny widok. Na przeciwko niej płynął strumyk. W oddali słychać było przepiękny śpiew ptaków. Usiadła na trawie uśmiechając się i podciągnęła nogi pod brodę, którą oparła na kolanach. Spojrzała na wodę i cicho westchnęła. Zastanawiała się czy rzeczywiście się zmieniła, czy to możliwe, że zakochała się w swoim wrogu. Czuła pustkę w sobie. Chciała poczuć się kochana i potrzebna. Otarła łzę, która spłynęła jej po policzku i pociągnęła nosem.
Miała wspaniałych przyjaciół, rodzinę.
Jednego nie rozumiała... Jak może chcieć towarzystwa Dracona Malfoya.
W jednym momencie był dla niej kimś kogo nienawidzi, a w drugim kimś kogo chciałaby przytulać. Kimś z kim mogłaby dzielić swoje sekrety, smutki, radości... Kimś przy kim czułaby się bezpiecznie.
Parsknęła i wstała ściągając szatę oraz ubrania. Weszła do strumyka i usiadła na kamieniu kładąc nogi do wody. Odchyliła głowę do tyłu przymykając oczy i odwracając twarz w stronę słońca.
Chłopak o blond włosach wszedł do Pokoju Życzeń i uniósł brwi rozglądając się. Jego wzrok padł na dziewczynę o brązowych włosach. Uśmiechnął się mimowolnie i cicho podszedł do brzegu wsuwając dłonie do kieszeni spodni.
- I tak się nie opalisz Granger. - Hermiona uniosła brew i momentalnie wstała otwierając szeroko oczy i patrząc na niego.
- Malfoy! Odwróć się, nie patrz na mnie! - Draco oblizał wargi patrząc na nią z rozbawieniem.
- Spokojnie śnieżynko. Nie masz nic czego wcześniej nie widziałem. - Hermiona wyszła z wody i chwyciła szatę, blondyn stanął za nią i owinął ręce na jej pasie. - Ale ubierać się nie musisz.
- Czy z łaski swojej możesz mnie puścić? Nie mam ochoty przebywać w twoim towarzystwie Malfoy. - Parsknęła, a chłopak złożył delikatny pocałunek na jej ramieniu na co dziewczyna zadrżała.
- Shh... Przecież krzywdy ci nie robię... - przejechał dłońmi po jej bokach i odwrócił ją przodem do siebie. Brązowooka spojrzała na niego i oblizała wargi.
- Chce iść, puść mnie Draco.
- Dlaczego? Wytłumacz mi to. - spojrzał na nią i trącił jej nos swoim.
- Bo zrobię to... - Położyła dłonie na jego szyi i złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. Ślizgon uśmiechnął się pod nosem oddając delikatnie pocałunek.
- Mi to wcale nie przeszkadza Granger. Nadal chcesz iść? - spojrzał w jej oczy z uśmiechem, a ona pokręciła przecząco głową. - Swoją drogą. Masz całkiem seksowne ciało, wiesz o tym? - Hermiona zarumieniła się i schowała twarz w jego szyi.
- Malfoy nie przesadzaj. Nadal twierdzę, że jesteś arystokratycznym dupkiem... nienawidzę cię. - wymamrotała, a Draco owinął wokół niej ręce ze śmiechem.
- Tak sobie wmawiaj śnieżynko. - podniosła głowę i na niego spojrzała.
- Dlaczego tak na mnie mówisz? - uniosła brew.
- A dlaczego nie? Podoba mi się to. - wzruszył ramionami, a ona się uśmiechnęła. Stanęła na palcach i złączyła ich usta w delikatnym pocałunku. Uśmiechnął się przenosząc dłonie na jej plecy i delikatnie oddając pocałunek. Dziewczyna przeniosła dłoń na jego kark pogłębiając go. Po krótkiej chwili oderwali się od siebie patrząc sobie w oczy. Chłopak oblizał wargi i przysunął się do niej.
- Mam zacząć się przyzwyczajać do tych buziaków? - Hermiona zaśmiała się cicho i przejechała kciukiem po jego policzku.
- Nie, potraktuj to jako prezent na święta.
- Bardzo pomysłowe - puścił jej oczko i się odsunął siadając na trawie i przyciągnął ją na swoje kolana. Oparł plecy o pień drzewa i na nią spojrzał. Spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Od kiedy chcesz żeby szlama siedziała ci na kolanach?
- Od wtedy kiedy spodobały mi się od niej buziaki – uśmiechnął się i schował kosmyk włosów za jej ucho. Dziewczyna spojrzała na strumyk z cichym westchnięciem. Zaczęła się zastanawiać czy mówi to szczerze. Gdyby tylko wiedział co ona do niego czuła.
Oparła głowę na jego ramieniu i zaczęła się bawić guzikami jego koszuli. Uśmiechnął się patrząc przed siebie i gładząc dłonią jej bok. Unikanie jej przez kilka tygodni nie było dobrym pomysłem, ale nie miał dużego wyboru. Gdyby jego rodzina czy przyjaciele dowiedzieli się, że przy Gryffonce czuje się swobodnie, czuje się po prostu sobą i lubi ją trochę bardziej niż koleżankę miałby piekło. Jedynej osobie, której ufał w tej sprawie był Blaise Zabini. Nie powiedział mu rzecz jasna, że nadal myśli o niej, ale jego przyjaciel nie był głupi i domyślał się. Przy niej był szczęśliwy i bał się tego. Bał się, że przez to straci wszystko na co pracowała jego rodzina i on sam. Spojrzał na dziewczynę z uśmiechem i przejechał kciukiem po jej policzku. Była piękna jego zdaniem. Miała wszystko czego potrzeba. Podziwiał jej wielkie, brązowe oczy. Kiedy patrzył w nie to nie liczyło się dla jego nic więcej jak to, że stoi przy fantastycznej dziewczynie.
* * *
Kilka godzin
później Hermiona weszła do Wielkiej Sali i zajęła swoje miejsce
przy stole Gryffindoru. Przyjaciele spojrzeli na nią, ale nie
zdążyli nic powiedzieć, bo głos zabrał profesor Dumbledore.
- Drodzy uczniowie, nauczyciele... Wszyscy ci, którzy zostali w Hogwarcie na te święta. Życzę wam wesołych i spokojnych świąt, żeby przyszły semestr jak i przyszłe lata były dla was wspaniałe. Te przyjaźnie, miłości... by zostały na lata. Wesołych Świąt! A teraz nie przedłużając dłużej, smacznego.
- Gdzie ty byłaś przez cały dzień? - Ron spojrzał na nią nakładając sobie na talerz po kolei każdego dania, które zostało postawione na stole.
- Musiałam pobyć trochę sama, ochłonąć i poczytać. - wzruszyła ramionami i sięgnęła po pudding. Zaczęła jeść, a Harry trącił ją lekko ramieniem.
- Malfoy się ciągle na ciebie patrzy. Zrobiłaś mu coś? - spytał unosząc brwi.
- Nie... nie. Jest dupkiem, dlatego pewnie się patrzy. Zazdrości nam tego, że spędzamy razem święta w rodzinnej atmosferze. - podniosła wzrok i spojrzała na Ślizgona. Posłał jej lekki uśmiech patrząc na nią.
- Czy on właśnie się do ciebie uśmiechnął? - spojrzał na nią z oburzeniem Ron. - Wiesz, że mogę mu przemówić do rozumu.
- Nie, to nie będzie potrzebne. - wywróciła oczami – to Malfoy, trzeba to zignorować.
- Ale na pewno? - uniósł brew jedząc i patrząc na Dracona nienawistnym spojrzeniem. Hermiona wstała i ruszyła do wyjścia.
-Wszystko jest okej Ronaldzie. Nie martw się. - spojrzała na niego z uśmiechem i opuściła Salę.
_______________________________________
- Drodzy uczniowie, nauczyciele... Wszyscy ci, którzy zostali w Hogwarcie na te święta. Życzę wam wesołych i spokojnych świąt, żeby przyszły semestr jak i przyszłe lata były dla was wspaniałe. Te przyjaźnie, miłości... by zostały na lata. Wesołych Świąt! A teraz nie przedłużając dłużej, smacznego.
- Gdzie ty byłaś przez cały dzień? - Ron spojrzał na nią nakładając sobie na talerz po kolei każdego dania, które zostało postawione na stole.
- Musiałam pobyć trochę sama, ochłonąć i poczytać. - wzruszyła ramionami i sięgnęła po pudding. Zaczęła jeść, a Harry trącił ją lekko ramieniem.
- Malfoy się ciągle na ciebie patrzy. Zrobiłaś mu coś? - spytał unosząc brwi.
- Nie... nie. Jest dupkiem, dlatego pewnie się patrzy. Zazdrości nam tego, że spędzamy razem święta w rodzinnej atmosferze. - podniosła wzrok i spojrzała na Ślizgona. Posłał jej lekki uśmiech patrząc na nią.
- Czy on właśnie się do ciebie uśmiechnął? - spojrzał na nią z oburzeniem Ron. - Wiesz, że mogę mu przemówić do rozumu.
- Nie, to nie będzie potrzebne. - wywróciła oczami – to Malfoy, trzeba to zignorować.
- Ale na pewno? - uniósł brew jedząc i patrząc na Dracona nienawistnym spojrzeniem. Hermiona wstała i ruszyła do wyjścia.
-Wszystko jest okej Ronaldzie. Nie martw się. - spojrzała na niego z uśmiechem i opuściła Salę.
_______________________________________
Po tak długiej nieobecności w końcu jestem. Wróciłam i mam nadzieje, że na stałe. Mam nadzieje, ze ktoś tu jeszcze zagląda i skomentuje moje wypociny (: