' Mam nadzieje, że mnie zrozumiesz '
- Hermiona? - Kiedy
usłyszała za sobą głos swojej przyjaciółki niemal podskoczyła
odwracając się.
- Ginny... co ty tu robisz? - spytała z lekkim przerażeniem w głosie. Co jeśli rudowłosa widziała ją z Draco?
- Ginny... co ty tu robisz? - spytała z lekkim przerażeniem w głosie. Co jeśli rudowłosa widziała ją z Draco?
- Mogę cię spytać o to
samo. Czy ty do reszty zgłupiałaś? - Gryffonka nie wiedziała o co
chodzi, ale miała złe przeczucia co do tego wszystkiego.
- Na prawdę nie wiem o co ci chodzi Gin...
- Oh! Nie oszukuj mnie! Przecież widziałam ciebie i Dr...! - Młodsza siostra Rona nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ Granger rzuciła się w jej stronę i szybko zacisnęła jej dłonią usta.
- Nie tak głośno! Okej przyznaje. Byłam z nim, ale to nic. Po prostu... - nie miała pojęcia co powiedzieć. Może 'okej poczekaj. Ja i Malfoy to nic takiego, po prostu ze sobą gadaliśmy', czy może 'Ginny zrozum, że kocham go i postanowiliśmy zapomnieć o przeszłości? 'Żadne z powyższych zdań nie było prawdziwe. Hermiona sama nie wiedziała co było najwłaściwsze, ale stwierdziła, że musi powiedzieć Ginny wszystko. To była jej najlepsza przyjaciółka.
- Czekam na wyjaśnienia.
- Okej, spokojnie. Chodź. - Hermiona wzięła dziewczynę za rękę i pociągnęła w stronę Dormitorium dziewcząt.
Nie zwracała uwagi na wszystkie pary oczu zwrócone w jej stronę, szła prosto do sypialni. /
- Na prawdę nie wiem o co ci chodzi Gin...
- Oh! Nie oszukuj mnie! Przecież widziałam ciebie i Dr...! - Młodsza siostra Rona nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ Granger rzuciła się w jej stronę i szybko zacisnęła jej dłonią usta.
- Nie tak głośno! Okej przyznaje. Byłam z nim, ale to nic. Po prostu... - nie miała pojęcia co powiedzieć. Może 'okej poczekaj. Ja i Malfoy to nic takiego, po prostu ze sobą gadaliśmy', czy może 'Ginny zrozum, że kocham go i postanowiliśmy zapomnieć o przeszłości? 'Żadne z powyższych zdań nie było prawdziwe. Hermiona sama nie wiedziała co było najwłaściwsze, ale stwierdziła, że musi powiedzieć Ginny wszystko. To była jej najlepsza przyjaciółka.
- Czekam na wyjaśnienia.
- Okej, spokojnie. Chodź. - Hermiona wzięła dziewczynę za rękę i pociągnęła w stronę Dormitorium dziewcząt.
Nie zwracała uwagi na wszystkie pary oczu zwrócone w jej stronę, szła prosto do sypialni. /
-
Usiądź proszę. - Powiedziała Panna Granger do przyjaciółki.
- Więc może powiesz mi w końcu o co chodzi?
- Słuchaj Ginny. Wiem, że ostatnie lata między mną, a Draco to był istny chaos. Coś się jednak zmieniło. Nie pytaj co, bo ja sama jeszcze tego nie wiem. W jednej chwili z nadętego i bogatego smarkacza zmienił się w przystojnego i miłego mężczyznę. Nie wiem czy wiesz co mam na myśli.
- Oczywiście, że wiem o co ci chodzi, ale mi się to wszystko nie podoba. Ja mu nie ufam Hermiona. On jest nadętym arystokratycznym dupkiem i wątpie, że kiedykolwiek się zmieni. - Powiedziała niemal na jednym tchu Weasley'ówna.
- Masz prawo mu nie ufać, ale to on mnie pocieszał kiedy pokłóciłam się z Ronem. On był dzisiaj ze mną...
- Czy ty się słyszysz?! Dziewczyno, co ty mówisz. Czy ty wiesz o kim ty mówisz? - Powiedziała z naciskiem. Brązowooka od razu pożałowała tego, że zaczęła opowiadać o wszystkim rudej.
- Dasz mi wszystko od początku wytłumaczyć? - zapytała niemal ze łzami w oczach Granger.
Ruda tylko skinęła głową i słuchała przyjaciółki.
* * *Wszedł do swojej sypialni. Miał już kierować się w stronę łazienki, kiedy zauważył na swoim łóżku mała kopertę. Podszedł i chwycił ją w rękę. Nie musiał patrzeć na podpis żeby wiedzieć od kogo to. Czas ucieka drogi Draconie. Pamiętaj, że masz zadanie do zrealizowania. Daje ci dwa tygodnie.
Lord Voldemort
Niemal natychmiast zgniótł kartkę w dłoni i rzucił ją w najdalszy kąt pokoju.
Nie mógł tego zrobić.
Nie mógł zabić Dumbledore'a.
Nie to, że był tchórzem. Nie chciał tego zrobić.
Czasami miał ochotę uciec jak najdalej od wszystkich. Od jakiegoś czasu czuł się okropnie. Z całego serca nienawidził Lucjusza. Był na tyle słaby, że pozwolił Voldemortowi sobą rządzić. Pozwolił by ich rodzina się rozpadła. Wiedział też, że nie może sprzeciwić się Czarnemu Panu. To byłoby jak samobójstwo.
Wszedł do łazienki, popatrzył się w swoje lustrzane odbicie.
Dzisiejszy dzień zmienił o o sto osiemdziesiąt stopni. Nie chce być już postrzegany jako dupka.
Chciał się zmienić dla konkretnej osoby, a tą osobą była Hermiona Granger. On sam nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Spędzili ze sobą niemal jeden dzień i tak jakby poznali się na nowo.
- Więc może powiesz mi w końcu o co chodzi?
- Słuchaj Ginny. Wiem, że ostatnie lata między mną, a Draco to był istny chaos. Coś się jednak zmieniło. Nie pytaj co, bo ja sama jeszcze tego nie wiem. W jednej chwili z nadętego i bogatego smarkacza zmienił się w przystojnego i miłego mężczyznę. Nie wiem czy wiesz co mam na myśli.
- Oczywiście, że wiem o co ci chodzi, ale mi się to wszystko nie podoba. Ja mu nie ufam Hermiona. On jest nadętym arystokratycznym dupkiem i wątpie, że kiedykolwiek się zmieni. - Powiedziała niemal na jednym tchu Weasley'ówna.
- Masz prawo mu nie ufać, ale to on mnie pocieszał kiedy pokłóciłam się z Ronem. On był dzisiaj ze mną...
- Czy ty się słyszysz?! Dziewczyno, co ty mówisz. Czy ty wiesz o kim ty mówisz? - Powiedziała z naciskiem. Brązowooka od razu pożałowała tego, że zaczęła opowiadać o wszystkim rudej.
- Dasz mi wszystko od początku wytłumaczyć? - zapytała niemal ze łzami w oczach Granger.
Ruda tylko skinęła głową i słuchała przyjaciółki.
* * *Wszedł do swojej sypialni. Miał już kierować się w stronę łazienki, kiedy zauważył na swoim łóżku mała kopertę. Podszedł i chwycił ją w rękę. Nie musiał patrzeć na podpis żeby wiedzieć od kogo to. Czas ucieka drogi Draconie. Pamiętaj, że masz zadanie do zrealizowania. Daje ci dwa tygodnie.
Lord Voldemort
Niemal natychmiast zgniótł kartkę w dłoni i rzucił ją w najdalszy kąt pokoju.
Nie mógł tego zrobić.
Nie mógł zabić Dumbledore'a.
Nie to, że był tchórzem. Nie chciał tego zrobić.
Czasami miał ochotę uciec jak najdalej od wszystkich. Od jakiegoś czasu czuł się okropnie. Z całego serca nienawidził Lucjusza. Był na tyle słaby, że pozwolił Voldemortowi sobą rządzić. Pozwolił by ich rodzina się rozpadła. Wiedział też, że nie może sprzeciwić się Czarnemu Panu. To byłoby jak samobójstwo.
Wszedł do łazienki, popatrzył się w swoje lustrzane odbicie.
Dzisiejszy dzień zmienił o o sto osiemdziesiąt stopni. Nie chce być już postrzegany jako dupka.
Chciał się zmienić dla konkretnej osoby, a tą osobą była Hermiona Granger. On sam nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Spędzili ze sobą niemal jeden dzień i tak jakby poznali się na nowo.
Zamierzał dotrzymać słowa i
nigdy już jej nie poniżyć.
Jednak jest jedno 'ale' będą
musieli ukrywać swoją znajomość przed każdym.
* * *
- Mam nadzieje, że mnie zrozumiesz. - Hermiona miała wielka nadziej, że przyjaciółka choć trochę okaże jej zrozumienia.
- Nie pochwalam tego, ale obiecuje, że postaram się. I tak, nie martw się nic nie powiem Ronowi ani Harry'emu. Masz moje słowo. - i po tym obie się przytuliły.
* * *
- Mam nadzieje, że mnie zrozumiesz. - Hermiona miała wielka nadziej, że przyjaciółka choć trochę okaże jej zrozumienia.
- Nie pochwalam tego, ale obiecuje, że postaram się. I tak, nie martw się nic nie powiem Ronowi ani Harry'emu. Masz moje słowo. - i po tym obie się przytuliły.