22:38

twelfth letter

 ' Zachowałem się jak idiota. '


Weszli do Pokoju Życzeń.
Znajdowali się nad przepięknym jeziorem.
W oddali lekko migotało zachodzące słońce. Nad ich głowami melodyjnie śpiewały ptaki.
Wszędzie było czuć cudowny zapach kwiatów.
Malfoy trafił dokładnie tam gdzie chciał.
Popatrzał się na Hermionę. Rozglądała się na wszystkie strony chłonąc każdy szczegół tego miejsca. Uśmiechnął się sam do siebie. Do końca nie wiedział dlaczego przyprowadził swojego wroga do tego miejsca, ale już sam przed sobą nie mógł udawać, że zaczynał lubić tą dziewczynę .Podszedł do niej i położył swoją rękę na jej plecach. Odwróciła się do niego, miała lekko zaróżowione policzki.
- Tu jest pięknie. - szepnęła.
- Tak, wiem. Chodź usiądziemy tam. - pokazał w stronę małego pomostu i popchnął ją lekko w tamtym kierunku. Kiedy już siedzieli nastała pomiędzy nimi krępująca cisza.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - po jakiś dziesięciu minutach Hermiona przerwała ciszę.
Co miał jej odpowiedzieć? Przecież sam tego nie wiedział.
- Więc? - ponagliła go dziewczyna.
- Ja... um. Sam nie wiem. Może chciałem cię jakoś lepiej poznać? - odpowiedział patrząc się w stronę zachodzącego słońca.
- Malfoy... przecież my się nienawidzimy.
- Hola! Kto w ogóle powiedział, że cię nienawidzę. - Gryffonka podniosła pytająco brew.
- No wiesz. Pokazujesz to na każdym kroku odkąd wpadłeś do przedziału w którym siedziałam? Nie, to wcale nie jest oznaka tego, że za mną nie przepadasz. - prychnęła na co Draco zaczął się śmiać.
- Powiedzmy, że zacząłem cię trochę bardziej tolerować.
- Jakbyś kiedykolwiek mnie tolerował. - mruknęła cicho dziewczyna.
- Nie możemy po prostu zapomnieć o tym co było i zacząć od początku? - zapytał młody Malfoy. Hermiona popatrzyła na niego z irytacją w oczach.
- Malfoy czy ty w ogóle myślisz? Nie da się zapomnieć sześciu lat, w których ktoś, czytaj TY, wyrządził mi krzywdę! Myślisz, że to mnie nie bolało? Zaskoczę cię. Też mam uczucia. Mimo tego, że odpowiadałam na twoje obelgi to w nocy płakałam, bo tak naprawdę nienawidzisz mnie za to, że moi rodzice są mugolami. Nie wiesz jaka naprawdę jestem. - Hermiona nawet nie wiedziała kiedy zaczęła być szczera z Dracon'em. On patrzał się na ni, nie wiedział co ma powiedzieć. Gryffonka miała rację.
- Przepraszam. Wiem. Masz rację. Zachowałem się jak idiota. - Dziewczyna momentalnie odwróciła się w stronę chłopaka. Nigdy w życiu nie sądziła, że usłyszy z ust chłopaka słowo ' przepraszam ' i to wypowiedziane w jej stronę. Nie potrafiła nic powiedzieć. Nagle jakby jej zabrakło słów. Czuła to, że przeprasza ją za coś więcej niż tylko raniące słowa. Jej złość minęła szybko.
- Draco... - nie dokończyła, ponieważ on jej przerwał.
- Wiem, że jesteś w tym momencie na mnie niesamowicie wkurzona, ale chciałem cię naprawdę przeprosić.
- Draco, wierzę ci. Mimo wszystko może uda mi się z tobą normalnie rozmawiać. - popatrzała na twarz Malfoy'a która w tym momencie wyrażała zaskoczenie. Hermiona zaczęła się śmiać. Chciała zacząć wszystko od początku.
- To znaczy, że...
- Tak to znaczy, że ci wybaczyłam i zaczniemy naszą znajomość od początku. - Uśmiechnął się do niej zadziornie.
- Więc. - wstał i podał rękę Hermionie. - Nazywam się Dracon Lucjusz Malfoy.
- dziewczyna wstała śmiejąc się.
- Jestem Hermiona Jean Granger. - brązowowłosą nagle naszła ochota na wrzucenie Malfoy'a do wody. Nie zastanawiając się ani minuty dłużej popchnęła go do jeziora. Śmiała się jeszcze głośniej niż wcześniej. Dopiero po paru minutach zauważyła, że chłopaka nigdzie nie ma. Była strasznie przestraszona. Rzuciła się na kolana i patrząc na nieruchomą taflę wody wołała głośno.
_ Malfoy! Wychodź, to nie jest śmieszne! Malfoy! - nagle usłyszała za sobą cichy chichot. Odwróciła się natychmiast i zobaczyła przed sobą mokrego ślizgona, który się z niej śmiał.
- Pożałujesz tego Granger. - zaczął się do niej zbliżać. Chwilę po tym dziewczyna z pluskiem wylądowała w wodzie, ponieważ skończył się most. Postanowiła odpłacić mu pięknym za nadobne.
- Draco! Ja nie umiem pływać! - przestraszony chłopak wskoczył z powrotem do wody i złapał ją w pasie. Ona wyrwała mu się i złapała go za głowę podtapiając.
- Żartowałam! - krzyknęła. Nie przeszkadzało im to nawet, że byli w ubraniach. Bawili się świetnie. Nigdy, nawet w snach nie pomyśleliby, że mogą tak wspaniały dzień spędzić ze sobą.
- Zimno mi Draco.- powiedziała dziewczyna po jakimś czasie. Wyszli na brzeg. Draco usiadł na trawie i ściągnął koszulkę. Hermiona stała trochę speszona.
- Jak chcesz to chodź połóż się koło mnie. - powiedział po czym poruszył seksownie brwiami. Wszystko było lepsze niż stanie i marznięcie. Podeszła do niego i usiadła na trawie. On natomiast przytulił ją do siebie i położyli się na trawie. Dziewczynie było bardzo przyjemnie.
- Pamiętam cię takiego małego z ulizanymi włosami. Wyglądałeś wtedy przekomicznie. - w pewnym momencie odezwała się dziewczyna.
- Ja wyglądałem śmiesznie? Dziewczyno! To nie ja miałem szopę na włosach, ja miałem i nadal mam styl. - prychnął. Zaraz potem obydwoje się zaśmiali.
- Przepraszam bardzo, ale moje włosy zawsze były piękne i takie pozostaną. - podniosła się na łokciu i zamarła kiedy popatrzała się w jego oczy. Były cudowne. Coś pomiędzy szarym a niebieskim. Nagle chłopak zbliżył swoje usta do dziewczyny. Chciał ją pocałować. Tak cholernie tego chciał. Hermiona jednak odwróciła głowę.
- Draco, ja nie mogę.
- Spokojnie. Rozumiem. - położyła się z powrotem na tors chłopaka.
Nie wiedziała ile tak leżeli i milczeli. Nie była to niezręczna cisza, ale bardzo przyjemna.
- Draco, chyba musimy już wracać. - odezwała się w pewnym momencie.
- Huh, a tak. - zaczął się podnosić z ziemi. Wyglądał cudownie. Jego włosy były w nieładzie co dawało mu uroku. Założył koszulkę i wyciągnął rękę w stronę Granger.
- Dzięki. - powiedziała speszona.
- Nie ma za co. - i nie puszczając jej ręki ruszył w stronę wyjścia z Pokoju Życzeń.
Przed samym wyjściem się zatrzymał i spojrzał Hermionie prosto w oczy.
- Dziękuję ci za ten wspaniały dzień. Obiecuję, że już nigdy nie usłyszysz ode mnie żadnego przykrego słowa. - powiedział to po czym złożył na jej policzku pocałunek. Była tak oszołomiona, że nie mogła z siebie wydusić ani jednego słowa. Uśmiechnęła się tylko i pod wpływem impulsu przytuliła się do chłopaka. Nie odwzajemnił tego od razu, ponieważ nikt nigdy nie okazywał mu takich uczuć. Wyszli z Pokoju i nie oglądając się za siebie każdy ruszył w swoją stronę.

_______________________________________
wróciłam. obiecałam, ze nie zostawię tego bloga i zamierzam dotrzymać obietnicy.
ostatnio  opuściła mnie wena. Jednak bardzo dziękuję jednej osobie, a mianowicie Basi <3 słońce, dzięki tobie mogłam coś napisać. Ona dała mi takiego internetowego kopa w dupę. :D
Ona mi pomagała przy tym rozdziale. Jej pomysły bardzo się przydały. <3 DZIĘKUJĘ.
Copyright © 2016 Draco & Hermione , Blogger